Przekonałam się na własnej skórze, że początki są najtrudniejsze. Po jakimś czasie zaczynasz zauważać słońce ( co w Wielkiej Brytanii jest nie lada wyczynem). Już nie jestem bezdomna, najgorsze za mną. Mineło kilka dni i coraz bardziej przyzwyczajam się do brytyjskiego, a raczej londyńskiego stylu życia. Co do brytyjskości, nie znajdziesz jej tu zbyt wiele. Owszem są czerwone budki telefoniczne i autobusy ale to praktycznie wszystko. Żeby zaznać brytyjskiej kultury lepiej wyjechać do małej mieściny gdzie język angielski brzmi zupełnie niezrozumiale i wszyscy piją herbatę z mlekiem.
Tu, w Londynie, można za to poznać cały świat. Co dla mnie najciekawsze, kuchnię z całego świata: nigeryjską, japońską, chińską, tajską, indyjską, francuską, no i oczywiście polską. Im dłużej tu jestem tym więcej zauważam polaków. Dzisiejsze wyjście do sklepu (zaznaczam, nie polskiego), które trwało niecałą godzinę zaowocowało spotkaniem 9 polaków, łącznie z kierowcą autobusu. Niestety w większości rodacy nie napawają szczególnie dumą. Większość rozmów, które prowadzą, wyjątkowo głośno, to narzekanie na wszystko (pracę, pensję, życie) z dodatkiem naszego narodowego przekleństwa dodawanego przy każdej możliwej okazji. Szczerze powiedziawszy bardziej obawiam się ich, niż kogoś innego. Trochę to przygnębiające, zwłaszcza gdy moje nieliczne spotkania z brytyjczykami były niezwykle sympatyczne.
Poza tym pieniądze szybko uciekają, czas również. W ciagu 2 dni oglądnełam 4 głupawe filmy o świętach i bożonarodzeniowych cudach w telewizji (tak, oglądam telewizję, gdy nie mam internetu). Czuję, że jeszcze przed Bożym Narodzeniem będę miała świąt po dziurki w nosie.
Mimo tego wszystkiego czuję się tu lepiej. Powoli zaczynam żyć, tutejszym trybem i zauważać coraz więcej ciekawych rzeczy. Niestety mój interrnet jak na razie nie pozwala mi udostępniać Wam zdjęć, nie robiąc ze mnie bankruta więc musiscie poczekać trochę na foto relację.
A tymczasem życzę Wam miłej niedzieli, trzymajcie się ciepło bo podobno zima nadchodzi... I to nawet tu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz