Witam moich najlepszych czytelników. To co Wam zaprezentuję przekroczy Wasze najśmielsze oczekiwania i zostawi z poczuciem nieokreślonej radości, chęci i motywacji. Tak, bowiem właśnie teraz zobaczycie co zawładnęło moim sercem w październiku, a o takich rzeczach z Wami jeszcze nie rozmawiałam. Spodziewajcie się tu wszystkiego niespodziewanego z wszystkich grup tematycznych znanych człowieczeństwu. Czy to będą skarpety, długopis, artykuł, zdjęcie, zupa czy przystojny mężczyzna - jeśli zawładnie moim sercem, trafi tu. Tak więc przekręcam klucz i zapraszam do mojego królestwa.
1. Lody bananowe. Jesień rozpieszcza, fale gorąca nad Polską(przynajmniej były jakiś czas temu), więc czemu nie lody. Wybrałam zdrowszą i łatwiejszą wersję i się w niej zakochałam. Zamrażam sobie bananki w kawałkach, później wrzucam do blendera z dodatkiem innych mrożonych owoców i miksuję. Ot, cała filozofia. Są tak samo kremowe i nawet lepsze niż te sklepowe (a wybredna jestem, jadałam Ben&Jerry's i Haagen-Dazs - na bogato!)
2. Okulary przeciwsłoneczne Fielmann. Ponieważ moje poprzednie okulary przeciwsłoneczne z otwieraczem do butelek w jednym firmy ASOS zgniotły się całkowicie podczas wakacyjnej przygody (R.I.P.), musiałam znaleźć zamiennika. Trafiłam na perełkę. Pośród Ray-banów, Chanelek i Diorów, kosztujących +500zł, znalazłam okulary Fielmann za całe 39 zł. Nie dość, że obsługa super sympatyczna, dostałam też etui gratis. A okularki z normalnym dobrym filtrem UV a nie tylko z przyciemnianymi szkłami. No i za tą cenę nie będzie żal jak znów dobiję je gdzieś w podróży, chociaż bardzo bym tego nie chciała.
3. Książka "Nowoczesne zasady odżywiania" T. Colin Campbell. Bezkonkurencyjnie numer 1 na liście październikowych książek. O tym, jak to co jemy wpływa na nasze zdrowie, w sposób naukowy i poparty badaniami. Nie lubię jak ktoś wymyśla różne cudowne zasady dietetyczne nie poparte niczym konkretnym i każe ludziom uwierzyć. Ja potrzebuję konkretnych danych i takich w tej książce nie brakuje. A wnioski są baaaardzo zaskakujące.
4. Spotify premium. Odkąd zaczęłam słuchać muzyki ze Spotify także będąc w ruchu, wiedziałam, że muszę przejść na premium. Uzależniłam się od list piosenek posegregowanych w zależności od nastroju. Nie muszę robić składanek gdy chcę się wieczorem zrelaksować, intensywnie poćwiczyć czy wprawić w dobry nastrój. Za takie rzeczy, bez reklam i wszędzie, jestem w stanie zapłacić i bynajmniej nie jest mi z tym źle.
5. Blog Jestkultura.pl. Może Wy już dawno go odkryliście, ja dopiero w tym miesiącu. To co tam przeczytacie jest spójne, dobrze się czyta i bardzo motywuje. Blog jest piękny i wylądował u mnie na Bloglovin. Nie ma co dużo mówić, zaglądnijcie sami.
6. Alex Turner. Ostatnio trafiłam na YT na jego występ na żywo no i zajął kawałek mojego serca.. To wszystko przez tą jesienną aurę.
Skarpetek w tym miesiącu nie było, ale nie martwcie się może pojawią się za miesiąc.
Ciaooo xx